Jednym z głównych zasad każdego kierowcy powinno być regularne sprawdzanie ciśnienia w oponach. Samochód, który nie posiada odpowiednio napompowanych kół źle się prowadzi, „pożera” większe ilości paliwa oraz postępuje szybsze zużycie ogumienia. Im mniej mamy tego ciśnienia w kole tym oczywiście powoduje gorsze warunki jazdy, a nagła utrata ciśnienia wywołana przebiciem opony uniemożliwia dalszą jazdę. Tak było jeszcze do niedawna, ale producenci oferują nam coraz to nowsze rozwiązania, z zabezpieczeniem przed utratą ciśnienia w kole po przebiciu włącznie.
Prace nad oponami odpornymi na przebicie i możliwość przemieszczania się po wystąpieniu tego zdarzenia trwały od dawna. Temat jest szczególnie istotny jeśli chodzi o bezpieczeństwo podróży, by awaria koła nie doprowadziła do wypadku. Innym wyznacznikiem jest wygoda, by awaria opony nie wymagała natychmiastowego działania w postaci montażu koła zapasowego na środku drogi, lecz by można było się z tym udać do serwisu. Posiadając opony z technologią RunOnFlat nie musimy wozić zapasowego koła, a zwolnione miejsce można wykorzystać w zdecydowanie lepszy sposób.
Konstruktorzy mieli do rozwiązania problem, jak przy braku powietrza w kole zapobiec spłaszczaniu się boków opony, które następnie są przecinane przez toczące się po nich krawędzie felg. Rozwiązaniem jest więc przeciwdziałanie całkowitemu ugięciu się opon po utracie ciśnienia.
Obecnie w oponach stosuje się dwie metody. W pierwszej boki opony są wzmocnione do tego stopnia, by były zdolne utrzymywać ciężar auta bez pomocy ciśnienia gazu. To rozwiązanie możemy spotkać w RunOnFlat’ach Goodyear’a, a także Yokohamy (system ZPS), Continentala (SSR), Dunlopa, Pirelli czy Bridgestone’a. Głównymi zaletami jest prostota rozwiązania oraz możliwość wykorzystania standardowych felg. Opona „samopodpierająca się" pozbawiona ciśnienia zachowuje się tak samo jak standardowa opona z właściwym ciśnieniem. Jedynie zalecana prędkość w przypadku ich przebicia wynosi do 80 km/h. Odczujemy także nieznaczne pogorszenie komfortu jazdy i elastyczności w porównaniu do napompowanej opony. System ten najlepiej sprawdza się w oponach niskoprofilowych, od 30 do 55% szerokości.
W przypadku opon o profilach większych niż 55%, boczne ściany by utrzymać ciężar auta musiałyby być zbyt twarde. Lepiej sprawdza się tu system z tzw. podtrzymującym pierścieniem. Firmy Yokohama, Continental i Bridgestone proponują osadzenie takiego ogumienia na standardowych obręczach. Wewnątrz opony znajdują się gumowe pierścienie przytrzymujące profilowany pierścień metalowy. Opona bez powietrza spłaszcza się tylko do jego wysokości, a więc krawędzie obręczy nie niszczą jej boków. Oba systemy można zaadaptować w każdym aucie i sporo marek już to czyni. Jedynie serwisy wymiany opon muszą opanować względnie łatwy sposób wymiany tego ogumienia. A więc koło zapasowe ma szansę już w niedługim czasie przejść do lamusa.
Przeczytaj również: Koło zapasowe w sprayu